Ten news jest nieaktywny.
Mo�esz zmieni� jego widoczno�� w panelu administracyjnym strony klubowej.
- autor: LZS1939, 2014-10-26 20:29
-
Wygrywamy ostatnie spotkanie rundy jesiennej z Kuryłówką 3-0 (1-0). Bramki zdobyli D.Śnios,D.Warchoł i R.Miękina. Mimo okrojonego składu odnieśliśmy zwycięstwo,które poprawiło humory po ubiegło tygodniowej porażce. Rundę jesienną kończymy na 3 miejscu z dorobkiem 26pkt. Warto też dodać,że u siebie nie doznaliśmy goryczy porażki. Szersza relacja w rozwinięciu----->
Przed meczem okazało się,że z powodu kontuzji nie zagra Maniek,który w ten sposób dołączył do Szaścika,Tysiąca i Przemka czyli pozostałych podstawowych zawodników,którzy rundę jesienna mieli już z głowy. Za kartki wrócił Furek,a praca tym razem nie zatrzymała Andrzeja. W wyjściowym składzie 2 młodzieżowców,na rezerwie tylko Robson i Mariusz. Pierwsze 30 minut bez zbędnych rewelacji z obu stron,Kuryłówka przejęła środek boiska gdzie praktycznie 3 graczy klepało sobie piłkę ale,że w przodzie nie było za bardzo kim straszyć to i groźnych sytuacji i strzałów nie było. W I połowie po jednym z kontrataków Waldek ruszył na skrzydle ale po chwili położył się na murawie bo prawdopodobnie naderwał mięsień i zakończył swój udział w tym spotkaniu,za niego na placu gry pojawił sie Robson. Prowadzenie w tym meczu dał nam Damian Śnios,który w końcu przełamał swoją strzelecką niemoc,wykorzystując podanie od Gacka i posyłając piłkę pod nogami wychodzącego bramkarza otworzył wynik spotkania. Do przerwy 1-0. II połowa to zamiar trzymania wyniku i możliwego podwyższenia. Pomimo osłabień w składzie jeden walczył za drugiego,podpowiadał i widać było zaangażowanie wszystkich żeby nie dać sobie wydrzeć tych 3 pkt. Z tyłu Jogo z Guciem ustawiali i czyścili co się dało i chyba pierwszy raz o kilkunastu spotkań na boisku nie było tzw. "darcia" za ewentualne straty czy faule. Na 2-0 podwyższył Gacek,który potwierdził swoja formę strzelecką zdobywając swojego 4 gola w 4 ostatnich meczach. Po tym golu goście nieco opadli z sił a my ruszyliśmy z zamiarem strzelenia jeszcze kilku bramek. 2 razy najbliżej był Furek, po którego strzałach piłka o centymetry przechodziła nad poprzeczką. W innych sytuacjach albo było niecelnie albo ostatnie podanie było zbyt niedokładne. Kuryłówka starała się oddawać jakieś strzały ale Sebie nie sprawiły one żadnych kłopotów. Na 3-0 podwyższył nieoczekiwanie Robson,który dopadł do odbitej od poprzeczki piłki (po strzale Jaśka) i pewnym uderzeniem pokonał bramkarza gości po czym "utonął" w ramionach gratulujących mu kolegów. Do końca meczu wynik już nie uległ zmianie.