LZS Polonia Przędzel - strona nieoficjalna

Przed meczem było wiadomo,że czeka nas ciężki mecz bo Podlesie to trudny rywal. Na miejscu okazało się,że przyjdzie nam grać w 10 bo Grzesiek nie dotrze na czas. Kontuzje i wyjazdy za granicę kilku podstawowych zawodników i sytuacja kadrowa mocno się skomplikowała. Jednak mecz rozpoczynamy  wręcz idealnie. Już w 1 minucie Tysiąc daje nam prowadzenie. Gospodarze ruszyli do ataków a pod naszą bramką zaczęliśmy prawdziwą "obronę Częstochowy". Podlesie miało bardzo widoczną przewagę,a my broniliśmy się jak tylko można. Padło kilka groznych strzałów,ale Seba nie miał zamiaru skapitulować. Co jakiś czas sami przedostawaliśmy się w pole karne gospodarzy i gdyby tylko Waldek wykorzystał swoją "setkę" to było by 2-0. Z przodu osamotniony Damian Śnios walczył,biegał ale sam nie był w stanie zrobić wiele bo byliśmy zbyt cofnięci i odkrywać się nie było sensu. Podlesie próbowało raz lewą raz prawą stroną,wzdłuż "szesnastki" ale przy takim zagęszczeniu ludzi w polu karnym pozostały im tylko strzały z okolic 20m pewnie wyłapywane przez Sebe. Do przerwy utrzymaliśmy 1-0 choć kosztowało nas to wiele sił. W przerwie dowiadujemy się,że Grzesiek już pędzi z Rzeszowa. Plan na drugie 45minut to dalsze "parkowanie autobusu". Podlesie od początku przejmuje inicjatywę a obrona i Seba ma pełne ręce roboty. W końcu gospodarzom udaje się wyrównać,prostej piłki nie przecina Gaco ani Topór i z okolic 6m kapitan pokonuje Sebe. 1-1. Potem mamy całą furę szczęścia. Najpierw Seba paruje piłkę na słupek,ta przelatuje po linii bramkowej i uderza w drugi słupek,a napastnik Podlesia nie potrafi skierować jej do bramki. Potem po rzucie rożnym piłkę z linii bramkowej wybija Jogo. W między czasie kilka groznych strzałów ląduje  rękach naszego bramkarza. Jakiś kwadrans przed końcem wyprowadzamy idealną akcję. Kilka podań z pierwszej piłki,wrzutka Mańka co do milimetrów na głowę Tysiąca,który znów daje nam prowadzenie. Do tego w końcu dociera Grzesiek i gramy 11 na 11. Niestety radość z prowadzenia nie trwa długo. Po krótko wykonanym rożnym i wrzutce w pole karne nie wybijamy prostej piłki i ta po zamieszaniu wtoczyła się przy słupku. Frajerska bramka. Podlesianka walczy do końca o 3 punkty ale najpierw ratuje nas znowu słupek a potem dwoma kapitalnymi interwencjami popisuje się Seba,broniąc wydaje się pewne bramki. Na trybunach niedowierzanie jak i wśród graczy miejscowych jak to nie wpadło. Sędzia w końcu dolicza 4 minuty i wydaje się że Podlesie zanotuje 7 remis po 9 kolejkach. Wtedy długa piłka w pole karne,Maniek tuż przed biernie zachowywującym się w tej sytuacji bramkarzem wygarnia głową piłke,mija go i pakuje do bramki. Mamy 3-2 i jest szał. W ostatnich dwóch minutach już nic się nie zmienia i odnosimy zwycięstwo. Wyszarpane,wybiegane,kosztujące wiele zdrowia i trzeba przyznać,że bardzo szczęśliwe ale zwycięstwo. Każdy z zawodników dał dzisiaj z siebie 150% i te 3 punkty smakują dzisiaj szczególnie.

• Komentarzy [2]
• czytano: [620]
• DO