LZS Polonia Przędzel - strona nieoficjalna

 Przed meczem wielu zapewne nie wierzyło,że z Górna przywieziemy jakieś punkty,a po sobotnim spotkaniu większość sprawdzając wynik zapewne reagowała tak jak na fotce pod tytułem tego newsa :) No bo przy tak rewelacyjnym bilansie jaki mieli gospodarze,trudno było oczekiwać korzystnego rezultatu. Sam mecz od początku był niezwykle zacięty i ostry. Nikt nie odstawiał nogi,w walce o górne piłki pracowały łokcie,dużo było krzyku i wzajemnych uszczypliwości. Szkoda tylko,że pozwolił na to wszystko arbiter główny tego spotkania i szybko nie utemperował zapału jednych i drugich, tylko pozwalał na taką grę sam wyglądając w tym wszystkim jak dziecko we mgle. Po pierwszym kwadransie można było wywnioskować,że 11 na 11 ten mecz się nie zakończy i prędzej czy później ktoś z boiska wyleci. Pierwsze żółte posypały się dla gospodarzy,nasz zespół sędzia póki co oszczędzał. W samej grze to Górno częściej utrzymywało sie przy piłce,jednak tego ostatniego podania brakowało. Co prawda miejscowi oddawali strzały ale były niezbyt celne lub na spokojnie łapał je Seba. Nasza obrona wyjątkowo czujnie pilnowała dostępu do bramki,często ofiarnie i z poświęceniem interweniując. W I części gry tak naprawdę nie zagroziliśmy Górnovii. Wszystkie górne piłki kierowane do naszych napastników kończyły się ich przerwaniem przez stopera a zarazem kapitana gospodarzy,który czyścił praktycznie wszystko ze wszystkich stron. Jeśli piłka przechodziła już obrońców sprytnymi podaniami między nimi to nasi równie szybko byli wycinani w okolicach 20-25m. a rzuty wolne nie sprawiły większego zagrożenia i jedyne co udało się ugrać to kilka rożnych. Poważnie i niebezpiecznie zrobiło się natomiast pod naszą bramka w 45min kiedy to Górno ma rzut wolny z 16-17m. Piłka po uderzeniu jednego z zawodników trafia w mur i całkowicie zmienia kierunek lotu,na szczęście drugiego słupka pilnował Guciu i ledwo co,samą końcówka buta zatrzymał piłkę na linii bramkowej. Gdyby nie to byłoby 1-0. II część spotkania lepsza w naszym wykonaniu do momentu strzelenia bramki. Próbowaliśmy szybkich podań i w końcu się udało, faulowany przez bramkarza jest Tysiąc i sędzia bez wahania wskazuje na 11 metr. Do piłki podchodzi Maniek,jednak jego strzał wyczuł goalkeeper miejscowych,na nasze szczęście nie złapał piłki tylko ją "wypluł" a Maniek przytomnie zdążył z dobitka perfidnie jeszcze zatrzymując piłkę na linii bramkowej i z całej siły wpakował ją do siatki. Mamy prowadzenie i wciąż czujnie w obronie pilnujemy wyniku. Gospodarze próbują i coraz częściej spychają nas do defensywy jednak większość wrzutek w pole karne z łatwością zgarnia Seba. Coraz częściej dochodzi do przepychanek i brzydkich fauli,mnożą się rzuty wolne,sypią się kartki,na trybunach kibice jednych i drugich podgrzewają atmosferę rzucając w swoja stronę kilka słów. Ostatni kwadrans przychodzi nam grać w 10,za kopnięcie piłki po gwizdku Maniek dostaje drugą żółtą kartkę i opuszcza boisko. Wtedy było już jasne,że trzeba nam jakoś dotrwać i dowieźć ten wynik do końca. Górnovia wali jednak głową w mur i nie znajduje sposobu żeby przedrzeć się w nasze pole karne i dograć tą ostatnia piłkę,wszystko czyścimy byle dalej od siebie. W doliczonym czasie gry gospodarze mają wolnego z okolicy 18m. jednak i tego nie udaje się zamienić na gola. W ostatniej akcji meczu w naszym polu karnym są już praktycznie wszyscy jednak wrzutkę na tzw."afere" wygrywa Seba pewnie łapiąc piłkę. Za chwile gwizdek sędziego oznajmia koniec meczu i tym samym kończy się niesamowita seria gospodarzy bez przegranego spotkania. Wszyscy zebrani w kółku śpiewamy piękne "kto wygrał mecz!? Przędzel!". Za to spotkanie wszystkim bez wyjątku należą się podziękowania i słowa uznania. Za walkę,za poświęcenie,za kawał zostawionego na boisku zdrowia. Rundę jesienną kończymy na 2 miejscu z sześcio punktową stratą do lidera. Wiosna zapowiada się niezwykle interesująco.

• Komentarzy [11]
• czytano: [1136]
• DO